Historia jest kinowa. Główna bohaterka to dziewczynka marząca, że zostanie piosenkarką. Nazwijmy ją Anią Dąbrowską. Nasza bohaterka wychowuje się słuchając piosenek z "Dirty Dancing", musicali "Hair" i "Jesus Christ Superstar". Uwielbia muzykę z seriali "Robin Hood", a później "Twin Peaks". Ania dorasta. W wieku 21 lat, w 2002 roku, ta dziewczyna z polskiej prowincji (umieśćmy ją np. w Chełmie), przyjeżdża do wielkiej, jaśniejącej neonami Warszawy, by wziąć udział w programie "Idol". W tym momencie umieśćmy jakiś suspens: wygra program czy wyleci z niego? Scenariusz musi zawierać jakieś dramaty: Ania z programu wylatuje tuż po rozpoczęciu jego finałowej części. Koniec filmu? Ania ma wrócić do Chełma? Zostać przedszkolanką?! Nie, bo w "Idolu" zauważa ją pare ważnych osób plus szefowa Wielkiej Wytwórni Płytowej. Kontaktują się z Anią Dąbrowską – oferując jej kontrakt plytowy. "Podpisałam, bo co miałam do stracenia?" – powie po latach Ania w wywiadzie dla "Filmu" – " Czy w tym wieku boisz się o jutro? Nie obchodziło mnie kim będę za kilka lat, chciałam mieć fun z robienia muzyki, chciałam się bawić, chłonęłam to wszystko i nie zastanawiałam się czy będą z tego pieniądze".
Nagrywanie w garderobie Bohaterka upiera się, że piosenki na pierwszą płytę (jak sie później okaże, będzie ona miała tytuł "Samotność po zmierzchu") chce napisać sama. Firma płytowa kupuje jej więc komputer do robienia muzyki. Ania udaje przed Ważnymi Osobistościami, że wie, jaki komputer kupić i jak go obsługiwać. Tak naprawdę nie ma o tym zielonego pojęcia! W końcu prosi o pomoc Andrzeja Smolika, znanego muzyka i producenta muzycznego. Ten pomaga jej wybrać i zaisntalować sprzęt. Ania wraca do Chełma, pisze piosenki. Z gotowym materiałem wraca do Warszawy. Skomponowane piosenki trzeba nagrać. Producentem zostaje Bogdan Kondracki. "Problem w tym, że on wtedy mieszkał ze swoją dziewczyną w dwupokojowym wynajętym mieszkaniu w Warszawie – wspomina Ania. - W jednym pokoju żyli oni, w drugim było nasze "studio". To było osiem metrów kwadratowych, gdzie była Ich garderoba, trzymali tam ubrania na metalowych wieszakach. I właśnie z tych ubrań powstało pomieszczenie do nagrywania wokalu, bo było świetnie wygłuszone. Więc wstawiliśmy tam mikrofon i śpiewałam!" Gotowa płyta i pochodzące z niej przeboje – "Tego chciałam" oraz "Charlie, Charlie" – okazują się wielkimi hitami 2004 roku.
Trudno mu się przyznać Zapytacie pewnie, gdzie w tej historii wątek miłosny? Przecież bez miłości nie ma mowy o dobrym scenariuszu. Już wprowadzamy więc wątek miłosny w osobie Pawła Jóźwickiego, znanego także jako "Józek". To on w 2001 roku w ramach wytwórni BMG założył podwytównię z muzyką altrenatywną – Sissy Records. W pewnym momencie wszystkie najważniejsze zespoły "niezależne" w Polsce nagrywały dla niego: Cool Kids of Death, Lenny Valentino, Ścianka, Old Time Radio, Homosapiens, Futro, czy Smolik i Novika. Jóźwicki poznaje Anie podczas warsztatów zorganizowanych dla finalistów "Idola" i zakochuje się w Niej od pierwszego wejrzenia. Po blisko roku zostają parą i zamieszkuja razem w maleńkiej kawalerce na warszawskiej Woli! W tle słychać miłosne fanfary, wokół latają kupidyny z irokezami na głowie. Jest pięknie. Ania nagrywa kolejne płyty: "Kilka historii na ten sam temat" (2006) oraz "W spodniach, czy w sukience?" (2008). Cała Polska nuci wraz z nią "Trudno mi się przyznać" czy "Nigdy więcej nie tańcz ze mną". Jóźwicki w tym czasie zakłada z Biljana Bakić (byłą szefową BMG Polska) i Bogdanem Kondrackim (jednym z najbardziej uznanych i popularnych polskich producentów muzycznych) firmę Jazzboy, zajmującą się między innymi publishingiem, czyli kontrolowaniem praw autorskich, a także kontaktowaniem ze sobą wykonawców poszukujących dobrych piosenek, z kopozytorami i autorami, którzy je piszą (Ania Dąbrowska poza piosenkami na swoje płyty pisze także dla Brodki, Maryli Rodowicz, Krzysztofa Krawczyka, a ostatnio dla Edyty Górniak).
Gardło głębsze i głębsze Mamy więc już kilka odsłon tego dramatu: jest miłość, muzyka, sukces. Niestety w pewnym momencie bohaterka wydaje się zmęczona swoją dotychczasową karierą. Jak mówi: " Może to kwestia nieuchronnie nadciągającej 30-stki, ale po nagraniu trzech autorskich płyt zaczęłam odczuwać, że zbliżam się do granicy wyczerpania pewnej estetyki. Nie chcę w kółko powtarzać tego samego tymi samymi słowami. Musiałam od siebie odpocząć, żeby znów zapalić się do pisania nowych piosenek. Przy ostatniej płycie było już za spokojnie, czułam, że wpadam w pułapkę samej siebie i że za chwilę w mojej muzyce nie będzie żadnego zaskoczenia. Spenetrowałam lata 60-te wzdłuż i wszeż, od muzyki, przez sukienki, tapety, dywaniki i krzesełka. Chyba czas pójść dalej?" Stąd pomysł na płyte "Ania Movie" z piosenkami z filmów. Tu w życiu pary pojawia się trzecia osoba – dziennikarz "Filmu". Zostaje zaproszony do studia Jazzboy przy ul. Rzymskiej w Warszawie. Tam Jóźwicki puszcza mu nową płytę na długo przed premierą. Płyta robi na dziennikarzu spore wrażenie: ujmuje go jak zwykle głos Ani, ale też odważne potraktowanie tematu soundtracków. Są tu i piosenki znane - "Suicide Is Painless" z "MASHa", "Strawberry Fields Forever" Beatlesów, jest "Sound of Silence" z "Absolwenta", czy "Bang Bang" Nancy Sinatry z filmu "Kill Bill". Ale są też utwory zaskaujące, jak: "Across 110th Street" Bobby Womacka z filmu "110-ta Ulica" z lat 70., którą później wykorzystał Quentin Tarrantino w "Jackie Brown" , a niedawno można go było usłyszeć także w "American Gangster" Ridleya Scotta; jest "Give Me Your Love" Curtisa Mayfielda z filmu "SuperFly" (1972) i piosenka "Deeper And Deeper" z filmu… "Głębokie Gardło 2". Nie, Ania nie ogląda pornosów, bo jak mowi, "generalnie ciężko jest z dostępnościa starych klasyków (śmiech), ale w latach 70-tych do takich filmów nagrywano świetne ścieżki dźwiękowe. Robili je bardzo zdolni, nie jednokrotnie anonimowi muzycy, którzy wtedy nie mieścili się w ramach tradycyjnego popu. Od pisania muzyki do filmów dla dorosłych zaczynał między innymi Ennio Morricone". Józek, który znany jest z dosyć bezkompromisowego języka, tłumaczy dziennikarzowi, że "Ania nie robi niczego dla monety, że nie interesuje jej konfekcja pod linijkę i płytkie hiciki do radia". Chwali też 9-minutową (!) wersję utworu "Silent Sigh" z filmu "Był sobie chlopiec" jako "idealny numer do jointa". Ania nie mówi nic o jointach, bo sama ich nie pali (dba o głos!). Mówi za to o powodach dla których nagrała tę płytę. "Ja myślę nie tyle filmami, ile soundtrackami. Bardzo lubię muzykę filmową, nie będąc pasjonatką kina samego w sobie. Traktuję je jeszcze bardziej rozrywkowo niż muzykę. Muzyka ma w sobie dużo obrazowości i to w niej lubię. Bezsensowne jest jednak "robienie" piosenek oczywistych. Dlatego wybrałam mniej znane. Chcę robić muzykę niewymuszoną żadną presją, być z boku. Mam swoje życie, nikt mi nie przeszkadza, jest fajnie! Nie dzielę muzyki na komercyjną i niekomercyjną. Dzielę za to ludzi, muzyków, producentów - na tych z którymi chcę pracować i tych z którymi nie chcę. Chętnie zobaczę jak się z kimś pracuje, jak ktoś "pachnie" i czym mnie zainspiruje. Na tym polega muzyka, i życie, że nie można się zamknąć w sobie".
Sebastian Łupak Chodzimy na wszystko, często chodzimy na popcorn i zaczęliśmy osotanio wychodzić w trakcie, zdarzają się perełki poważne wraźenie Paryż wakacje, damksi Woody Allen, przy tak minimalnym scenariuszu, świetne dialogi, Po co robić co komuś już wcześnie yszło, am form doskonała, i po co to ruszac nie chciałam oczywistych wyborów, piosenka z Dirty Dancing, z hair, take My Breath Away, chetnie bym zaśpiewała, Dirty Dancing to mój ulubiony film z wczesnej młodości, jest o wszystkim, co istone 0 miłości i realizowaniu pasji, pokoleniowy, Zmierzch – troche gorszy w realizacji głeboiego gardła 2 na playliście w domu i samochodzie, nie widziałam, jedynkę ale nie całą, widziałam fragmenty, mnie soundtrack zainteresował, ja mam takie poglądy, że się takich filmów nie ogląda, Olśnienie, a właściwie dlaczego nie, że to film pornogaficzny, nawet do takich sie nagrywało mzuyke, o głowe przewyższają współczesnych inaczej spojrzaam na projekt, fajne piosenki, 110 th street, z Superfly to mnie zdziwiło, że Give Me Your Love znamod 7 lat, a ta płyta soundtrack wszechczasów, z tego samego filmu, w 5 filmach, w American Gangster, przewodnia trudno język przejść barierę wymowy slangowej, pracowałam z nativami, żeby się tego nauczyc, a Give Me Your Love, Ja myslę soundtrackami, bardzo lubię muzykę filmową, nie będę pasjonatką kina sameego w sobie, traktuje je jeszcze bardziej rozrywkowo niż muzykę, ale za to uwielbiam soundtracki Muzyka ma w sobie dużo obrazowości i to w niej lubię Superfly, Curts Mayfiled, Dirty Dancing, Clannad z Robin Hooda, perełka, oczywiście byłam zakochana w tym czarnowłosym Robin Hoodzie, Hair, Jesus Christ Superstar – pierwszy na pustyni, po tym musicalu odkryłam soul, jak posłuchałam Judasza, nei wiedziałam co tutaj robie, odkrywałm soulowe śpiewanie, to był pierwszy strzał w twarz, Marvin Gaye, Absolwnet, Twin Peaks, Bandelamenti, to było dla mnie horror, najstraszneijszy był człowiek na wózku, kiedy on wstanie i ją zarąbe siekierą.